19 gru 2013

.


Zupełnie nagle, niespodziewanie, w przedświątecznym harmidrze, w sprzeczkach o to kto, co i dlaczego, w codziennych mało ważnych problemach, widząc błysk niebieskich świateł, rozerwaną siatkę i porozrzucane po ulicy zakupy uświadamiam sobie jak bardzo nasze życie jest kruche, jak łatwo przestać istnieć.


29 lis 2013

B.

Temperatura spada i wieje co raz bardziej nieprzyjemny wiatr. Zwiastuje to co nieuniknione, co w końcu nadejdzie. Potrzebuję więc ukojenia od chłodu, od co raz dłuższych wieczorów i szarości. Ukojenia muzycznego. Takiego co kojarzy mi się z gorącą czekoladą; aromatyczną, ciężką, z delikatnie gorzką nutą. 


Bassie Smith.


28 lis 2013

.

Pan Haida odpowiedział, że świat tak łatwo nie stanie na głowie. Na głowie stają ludzie. Nie ma co żałować, że się przegapi coś takiego.


W sumie to prawda.

Haruki Murakami, Bezbarwny Tsukuru Tazaki i lata jego pielgrzymstwa 

 

27 lis 2013

puk puk

Zima delikatnie zastukała w okno.






20 lis 2013

life

Choć nie jestem życiową optymistką, to pomimo wszystkich ostatnich przeciwności i złośliwości  losu mam poczucie że life is beautiful, a małe rzeczy naprawdę potrafią cieszyć.


A do poczytani i popatrzenia łady blog ajloviuuu


 

18 lis 2013

Dwa dni w Paryżu

Nie zadowalają mnie rzeczy pospolite czy mierne. Wychodzę z założenia, że życie jest za krótkie, by tracić na nie czas. Staram się spędzać czas czytając ciekawe książki, spotykając się z ludźmi którzy, mają dla mnie znaczenie i wnoszą coś do mojego życia, staram się w miarę możliwości poświęcać czas tym rzeczą, które sprawiają mi przyjemność. Z tego względu raczej nie oglądam telewizji i zazwyczaj jestem do tyłu jeśli chodzi o nowości filmowe. Jednak przychodzi w końcu taki dzień (zazwyczaj szary, wyjątkowo brzydki i przygnębiający), taki nastrój (głębokiego przybici i niechcenia czegokolwiek) że tylko jakiś dobry film jest w stanie mnie wyrwać z tego stanu. 

Ci co są bardziej zorientowani w temacie kina domyślają się już zapewne że tytuł wpisu odnosi się do filmu. I przyznam że całkiem dobrego, choć może nie porywającego, to jednak w miarę lekkiego i przyjemnego, przy którym udało mi się odpocząć, pośmiać i zrelaksować. 


Spodobał mi się Paryż Julie Delpy, narracja i przezabawni rodzice głównej bohaterki - Anne i Jeannot ( nieco rubaszny i złośliwy ojciec Marion jest genialną postacią! )

Dwa dni w Paryżu

Merci! :) 
 

8 lis 2013

zapowiedź

Co prawda do grudnia jest jeszcze trochę czasu, ale już się cieszę na samą myśl. Bilety rozchodziły się jak ciepłe bułeczki. 
Będzie mroźnie, mrocznie i wspaniale. Prosto z Moskwy :)


Jezioro Łabędzie
 

31 paź 2013

longing

Tęsknię. Ostatnio jakby bardziej. Do chwil, do miejsc, ale przede wszystkim do ludzi, których już bardzo bardzo dawno nie widziałam. Być może to ja powinnam wyciągnąć pierwsza rękę, jednak wydaj mi się to zbyt niewłaściwe. I nie ma w tym nic z dumy. 
To raczej strach. 
A ja nie umiem oswajać swoich lęków ani ich pokonywać.



29 paź 2013

październik

Wciąż jeszcze ciepło.
Jasne, ostre słońce, powietrze jakby zamglone, rozmyte.
Tak uwielbiam.
Zatrzymać czas.




22 paź 2013

nic


Nic się nie dzieję. A ja bym czegoś chciała, tylko czego to jeszcze nie wiem. Czegoś nowego, ładnego, czegoś czego inni mogli by mi zazdrościć. 
Aż mi trochę wstyd za siebie.
 

14 paź 2013

alice

Przyznaję tak naprawdę trzymałam kciuki za Murakamiego :)



wycieczka

Jestem domatorem, typowym kotem piecuchowym, jednak czasem lubię podróże.
Szczególnie te małe.
Najbardziej te jesienne.




12 paź 2013

happy!


Jesienią jestem jak dziecko. Wszystko mnie zachwyca. Powiew wiatru, promień słońca przedzierający się przez drzewa, kasztan na chodniku, każdy spadający liść, zapach unoszący się w powietrzu. Właściwie lista jest znacznie dłuższa. Ale po co zanudzać. Lepiej iść na spacer poszurać butami w morzu kolorowych liści. 
:)

26 wrz 2013

Pożegnanie


Już na dobre pożegnałam się z latem. Mam wrażenie że jesień przyszła w tym roku jakoś wcześniej. Taka deszczowa. Chłodna i trochę ponura. Letnie ubrania, krótkie rękawki i zwiewne sukienki wróciły na dno szafy. Znów wyjęłam ciepłe swetry, wieczorem otulam się szczelniej kocem i popijam gorącą herbatę z cytryną przed snem. Gdy budzę się rano z deszczem za oknem, marzę o kubku gorącej kawy i rozgrzewającej zupie najlepiej dyniowej... 

A tym czasem w lasach fioletowią się pola wrzosu, takie piękne że chciałabym w nich zamieszkać :)



25 wrz 2013

Pora na muchomora


By się pozbyć złych humorów
robię zupę z muchomorów

I znów zaczęła się jesień. To już chyba tradycja, że rozpoczynamy ją grzybobraniem. W tym roku jednak średnio udanym. Nie, nie z powodu niedoboru grzybów, ale raczej z nadmiaru wielbicieli grzybobrania. Już nie pierwszy raz przy takiej okazji wspomniałam w swoim rodzinnym domu, że zbieranie grzybów powinno być naszym sportem narodowy. Każdy las, lasek, zagajnik, zadrzewiony fragment czegokolwiek pełen jest w tym roku amatorów grzybiarskiej rozrywki. Fakt faktem bardzo zdrowej, przyjemniej i nawet pożytecznej, choć stojące na każdym poboczu samochody i tłumy w lesie mogę z lekka odstraszać (może to wina telewizji!? tyle o tym mówią aż zazdrość rośnie na widok tych pełnych koszy!).

Bardzo pyszna to potrawa
a do tego jeszcze trawa...
zupa halucynowa zaraz będzie gotowa 

Ostatni weekend bardzo mi się udał. Odpoczęłam, zrelaksowałam się, odprężyłam nieco (przed tygodniem pełnym chaosu, hałasu i  kurzu - czyli remontem). Oddychałam świeżym powietrzem, wystawiałam twarz do słońca, zjadłam grilla i parę smażonych rydzy (są genialne! kto nie jadł niech żałuje!**) i kani.

Muchomory na humory
grzybki w sosie na muchy w nosie*

Uf.. już dawno tak się tu nie rozpisałam, ale ci co tutaj zaglądają wiedzą że jesień to dla mnie szczególna pora. Nie mogę się jej oprzeć, wiec jest też oczywiście kilka zdjęć, choć moje chęci w tej dziedzinie znacznie przewyższają umiejętności. 


 :)

* cytaty pochodzą z piosenki Marii Peszek Muchomory, jakoś tak nie mogłam się powstrzymać, by choć kilku słów nie wpleść do dzisiejszego wpisu. Rok temu przy podobnej okazji wspominałam świetną "grzybową" książkę Olgi Tokarczuk :)
**niestety zniknęły tak szybko, ze nawet nie zdążyłam ich uwiecznić na zdjęciu, a szkoda bo oprócz smaku ich wygląd jest równie bajeczny :)

17 wrz 2013

pogoda pod psem


Pogoda idealna na nic nierobienie. Nieprzestający padać deszcz. Tylko kawa, herbata z miodem, dobra książka, laptop. Aktualnie pochłonęło mnie oglądanie scandinavian inetriors na pinterest. Oczami wyobraźni widzę nasz wymarzony DOM.

12 wrz 2013

big city


Ostatnio nie mam specjalnego szczęścia do książek. Jakbym całkowicie straciła swoją intuicję w tej kwestii.
Tym razem też się trochę rozczarowałam, szczególnie postaciami (szczególnie książkowym pierwowzorem Samanthy). Jedyne co mnie naprawę zachwyciło to miasto. Jeszcze bardziej chciałabym je kiedyś zobaczyć...

To maleńka brukowana uliczka zwana Commerce Street - jedno z tych nielicznych miejsc na West Village, których nigdy nie możesz znaleźć, jeśli ich naprawdę szukasz. Trzeba się do niej zakraść, wykorzystując pewne charakterystyczne punkty: sklep ze starzyzną przy Houdson Street. Sex shop przy Barrow. Niedaleko sklepu zoologicznego jest mała brama. I właśnie tam, dokładnie naprzeciwko niej, biegnie Commerce Street.
Powoli idę chodnikiem, chcąc zapamiętać każdy szczegół. Maleńkie, urocze kamienice, drzewa wiśniowe, mały bar, gdzie pewnie znają się wszyscy stali klienci. Kilka razy zawracam, przystając przed każdym domem i wyobrażając sobie, jak by to było tu mieszkać.

Candance Bushnell, Carrie w wielkim mieście

***
Tymczasem w Warszawie zlikwidowano księgarnie Traffic. Przykro mi z tego powody strasznie. Była afera o pieniądze - jak to zazwyczaj bywa. Kto, ile, komu i za co. Prawda jak zazwyczaj bywa pewnie leży gdzieś po środku.
Szkoda jednak przede wszystkim miejsca.

11 wrz 2013

talizman

Małe talizmany. Trochę kiczowate, z przypadkowego stoiska. Ale to nic.
Ten kosztował mnie całe 9,40 zł.




2 wrz 2013

podróże

Ostatnio śnią mi się podróże; miasta, miejsca. Tymczasem w rzeczywistości życie zatrzymało się w miejscu (choć mówię sobie że to przecież niemożliwe).
Nie wiem co z tymi snami i z tym życiem zrobić. Jedno jest tak odległe od drugiego a jednocześnie wydają się tak identycznie nierealistyczne.

I tu i tu to nie jest to moje życie.

Czekam na jesień mam nadzieję że będzie dobra.



24 sie 2013

Migawki

Migawki z ostatniego tygodnia.
A w powietrzu co raz bardziej czuć zbliżający się wrzesień.
Nadchodzi czas porządków i podsumowań :)





14 sie 2013

satc

Okazuje się że są takie dni kiedy tylko Seks w wielkim mieście jest w stanie poprawić humor.




12 sie 2013

Stefan

Był z nami zaledwie kilka godzin. Zdążyłam go na karmić, wygłaskać, pobawić się kulką z papieru i wybrać mu imię. 
I choć trafił do nowego, dobrego domu to i tak za nim tęsknię.
(taką to mieliśmy niespodziankę w sobotę - pod maską samochodu).


 Stefan.

8 sie 2013

+36

Cóż z tego, że z nieba leje się żar i każdy kto może chowa się w cieniu, popija zimne napoje albo ewentualnie zajada się kolejną porcją lodów. Cóż z tego, że dzieci na podwórku z braku jakiegokolwiek naturalnego zbiornika wodnego* albo chociaż miejskiej fontanny chłodzą się bawiąc w wojnę pistoletami na wodę. Bez znaczenia jest też dla mnie fakt, że w radiu i telewizji pogoda jest tematem numer jeden i wszyscy wypatrują ochłodzenia z tą samą niecierpliwości jak jeszcze kilka miesięcy temu wypatrywali wiosny. Ja postanowiłam zafundować sobie dodatkową saunę w postaci włączonego piekarnika.

Tak bardzo zachciało mi się tarty
(przecież ciasto można piec w kostiumie kąpielowym)



*o pobliskiej Wiśle nie ma co wspominać - chaszcze, kszaczory i wszelki robactwo jakie tylko chyba  istnieje ;)

6 sie 2013

on/off

Nawet w wolnych chwilach z trudem udaje mi się uciec od codziennych spraw. Są jak natrętne muchy latające tuż nad głową, nie dające się odgonić na dłużej niż kilka krótkich chwil. Radość z ładnych widoków, grzejącego słońca i fajnych miejsc jest więc na pół gwizdka. 
Przydał by mi się taki mały przycisk on/off jak w aparacie fotograficznym, którym mogła bym wyłączyć tą cześć mózgu która nieustannie pracuje, martwi się i kalkuluje.


5 sie 2013

Urlop

Co raz częściej nie mamy urlopu tylko ewentualnie przedłużone weekendy. Na pocieszenie to już drugi taki weekend tego lata, jednak dwa wolne tygodnie to co innego.
Ale co poradzić.


26 lip 2013

Uczta

Brak mi słów żeby opisać jak bardzo rozczarowała mnie ta książka.

(Ciepło unosi się w powietrzy. 
A ja między piętrami zielonych liści poczułam swój ulubiony zapach.
Zapach jesieni.)


Anne Rice, Uczta wszystkich świętych


23 lip 2013

:(


Czasem robi się bardzo smutno.
I wtedy nic nie cieszy.
Ani ulubiony film, ani książka, ani muzyka.

Czekam choć tego lubię.
:( 

17 lip 2013

między słowami

Między słowami znalazłam maleńkiego, idealnie płaskiego kwiatka. Wyjątkowo lubię takie małe niespodzianki w książkach*. 
Czytałam dzisiaj siebie, nawet się trochę zaskoczyłam że się da. Krótsza forma jakoś bardziej mi pasuję, jakoś lepiej mi wychodzi i wbrew pozorom więcej mogę powiedzieć.

 
*szczególnie że ta książka jakoś mnie rozczarowała,ale o tym może innym razem ;)

9 lip 2013

Sukienki

Latem uwielbiam sukienki. Szczególnie te które, nosi Vittoria. 

Zaćmienie

 

8 lip 2013

Weekendowe migawki


Migawki. Letnie i ciepłe. Chyba po raz pierwszy doszłam do wniosku że chciałabym mieć lepszy telefon. Taki co oprócz dostępu do internetu (tak tak, w końcu i ja uzależniłam od dostępu do sieci) ma jeszcze dobry aparat. Lubię chwytać chwile. 

24 cze 2013

Niedziela


Kolejna pocztówka. Tym razem z niedzieli (choć nie ostatniej), też z lata (całkiem ładnego o ile dobrze pamiętam). 
Letnie ciepłe wieczory, kiedy w mieście pachnie nagrzanym asfaltem i deszczem, słychać gwarne rozmowy, nieśpieszne chwile w aromacie wina, powroty przeciągają się do późna a na kolację są tylko truskawki. Jakby to było zupełnie inne miasto.

W tle Etta James...
:)

22 cze 2013

książę mgły



Nie łatwo o lekturę idealną w kategorii książka na lato.
A jeśli już się taka znajdzie, zazwyczaj kończy się zbyt szybko.

(tym razem chyba pobiłam swój rekord w kategorii "prędkość czytania")

Carlos Ruiz Zafon Książę mgły

20 cze 2013

2.36


Najbardziej nie lubię tych nocy kiedy ze snu wyrywa mnie nieokreślony niepokój. Wtedy, zazwyczaj już do rana nie mogę zasnąć. Czuję w głowie kawalkadę myśli, zamęt. I nie pomaga nawet ulubiona muzyka. Nie ma rady, trzeba wstać i zrobić kawy (najlepiej w aktualnie ulubionym kubku).

P.S. 2.36 słychać pierwszego ptaka.

18 cze 2013

Szampan


Jest czerwiec. I prawie czuć już lato. Siedzieliśmy więc wieczorem, w kuchni, przy otwartym na oścież oknie. Pomimo późnej godziny wciąż jeszcze było zaskakująco ciepło. Tylko wina nie było. W zastępstwie szampan, ten którego nikt nie wypił w sylwestra bo wszyscy chorowali. Do szampana były truskawki i rodzinne rozmowy.

Czasem tak lubię :)

(a po za tym w głowie mnóstwo nieuporządkowanych myśli)

14 cze 2013

Środa


Lubię chodzić do kina na dobre filmy.
Lubię chodzić na ostatni seans (wieczorne powroty w chmurze myśli i rozmów o tym co było).
Lubię kiedy w kinie nie jest tłoczno.

Nie lubię chodzić do kina w środy*.
Nie lubię głośnego siorbania coli i gryzienia tego co sprzedają przed kinem.
Nie lubię kiedy film rozczarowuje.

*tak wiem, że wtedy jest taniej - i to jedyna dobra rzecz ;)

10 cze 2013

Pora deszczowa


Wnikliwe obserwacje pogodowe, utwierdziły mnie w przekonaniu że mamy nową porę roku - porę deszczową... 

Dziś unikam patrzenia za okno.

(Jak ktoś słusznie zauważył osiedle "Potok" zasługuje na swoją nazwę.)

7 cze 2013

Wszyscy robią zdjęcia

Ostatnio pisałam o filmie Beyonce. Teraz nie odejdę daleko - bo dzisiejsza bardzo krótka notka jest o  Solange, czyli młodszej siostrze Beyonce. Solange oprócz tego że śpiewa, podróżuje, wychowuje synka Julez'a, to tak jak i wszyscy (no prawie) w dzisiejszych digital czasach robi zdjęcia. Można je zobaczyć na jej blogu MY DAMN BLOG.*

To mała próbka :)


* Beyonce też oczywiście ma swojego bloga o tutaj :)

3 cze 2013

Zielono ale nie tylko


Gdybym miała zrobić jakieś podsumowanie maja zrobiłabym to jednym słowem: zielony. Maj był zielony, w każdej postaci, we wszystkich odcieniach, zieleń do potęgi n. Właściwe tylko to jest na moich ostatnich zdjęciach. Postanowiłam wiec poprzestać na jednym żeby nie zostać posądzoną o monotematyczność (tym bardziej że mam wrażenie że tak czasem jest ;) ). I żeby już całkiem odejść od tego kolorystyczno - zielonego tematu napiszę o filmie.

W czasie ostatniego weekendu, gdy za oknem lał ulewny, zimny deszcz obejrzałam wreszcie Beyoncé: Life Is But a Dream. Choć mam wrażenie że Beyonce jest już wszędzie; na plakatach, bilbordach, na wszystkich możliwych okładkach, w reklamach - to film mnie jednak zachwycił. I to dosłownie. Szczególnie prywatne materiały piosenkarki, czasem kręcone w prosty sposób np. przy pomocy kamery w laptopie. Zachwyciły mnie także słowa, ich prostota i szczerość. Film nie jest pompatyczny, to nie jest pomnik gwiazdy ale coś w rodzaju pamiętnika młodej kobiety, która zaprasza nas do swojego świata, pokazuje to co w nim jest piękne, wesołe ale i to co smutne i trudne. Dobry film dokumentalny.

 (zdjęcia z internetu, z różnych stron)