17 lut 2010


co prawda już po walentynkach ale dla mnie walentynki są zawsze bo jesteś moim światełkiem w ciemności

9 lut 2010

365














...minął rok, dokładnie 365 dni odkąd to wszystko się skończyło. Teraz myślę że to dobrze. Żałuję tylko że przez ten cały czas nie pisałam bloga (stary skasowałam - jak zawsze działam pod wpływem emocji). Mam czasem ochotę spojrzeć na to wszystko jeszcze raz, a przede wszystkim spojrzeć na Siebie -tamtą, minioną... choć może tak naprawdę nie miało by to dziś sensu.
Przez ten czas nauczyłam się tak naprawdę jednej rzeczy. Cokolwiek się dzieje, cokolwiek nas spotyka, żadne z tych zdarzeń nie jest końcem, definitywnym końcem. I nawet jeśli w danej chwili wydaje się że już wszystko przepadło a tunel przed nami jest zupełnie ciemny i bez wyjścia to przyjdzie jednak taki moment gdy wyjdziemy z ciemności. W najmniej spodziewanym momencie...

8 lut 2010

niesprawiedliwość...


















Nie ma jednak sprawiedliwości. Nie powinnam narzekać na swoje obecne życie, bo tak naprawdę nic mi nie brakuje, jednak w pewnych kwestiach życie jest nie fair.
Dobroć za dobroć. Zło za zło. Smutek za smutek... itd.
Czemu ktoś kto rani innych, zmienia ich życie całkowicie i wywraca do góry nogami, czemu ktoś kto w zupełności nie liczy się z uczuciami innych i nie ma nawet odwagi by wziąć na siebie odpowiedzialność za własne, wyrządzone przez siebie zło - czemu ktoś taki idzie dalej, bez przeszkód przez życie, odnosi sukcesy i realizuje własne ambicje?? Czemu? Być może nie powinno się nikomu życzyć źle i wcale nie zamierzam tego robić... Nie ma jednak w tym wszystkim żadnej sprawiedliwości.
Myśl, że gdzieś tam, właśnie taka osoba żyje sobie jak gdyby nigdy nic, zadowolona i dumna z siebie, nie zaprzątająca sobie głowy innymi, eliminująca bez skrupułów osoby zbędne jej i nie przydatne - myśl ta nie daje mi spokoju i budzi złość... nie umiem ani tego ogarnąć anie tego opisać... to jest jak cierń tkwiący w moim wnętrzu i zadający ból od środka.
Boli mnie ta niesprawiedliwość