Jest czerwiec. I prawie czuć już lato. Siedzieliśmy więc wieczorem, w kuchni, przy otwartym na oścież oknie. Pomimo późnej godziny wciąż jeszcze było zaskakująco ciepło. Tylko wina nie było. W zastępstwie szampan, ten którego nikt nie wypił w sylwestra bo wszyscy chorowali. Do szampana były truskawki i rodzinne rozmowy.
Czasem tak lubię :)
(a po za tym w głowie mnóstwo nieuporządkowanych myśli)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz