Nawet w wolnych chwilach z trudem udaje mi się uciec od codziennych spraw. Są jak natrętne muchy latające tuż nad głową, nie dające się odgonić na dłużej niż kilka krótkich chwil. Radość z ładnych widoków, grzejącego słońca i fajnych miejsc jest więc na pół gwizdka.
Przydał by mi się taki mały przycisk on/off jak w aparacie fotograficznym, którym mogła bym wyłączyć tą cześć mózgu która nieustannie pracuje, martwi się i kalkuluje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz