Nie chodzi o to, że uwielbiam robić tam zakupy.
Że zachwycają mnie meble, dodatki, tkaniny.
Ale podoba mi się to, w jaki sposób potrafią sprzedawać marzenia o domu idealnym.
Oczami wyobraźni widzimy więc naszą wymarzoną kuchnię w której, w niedzielne poranki jemy długie śniadania. Sypialnie w której, zawsze budzimy się wypoczęci i w dobrym humorze. Ulubiony kącik do czytania książek, w długie, zimne wieczory. Kwiaty na parapecie. A nawet dziecięce zabawki porozrzucane na kolorowym dywaniku.
Czekam na swój katalog, a co do Ikea-byłam dziś na zakupach ;)
OdpowiedzUsuńA mnie weekendowe zakupy w Ikea przerażają, zdecydowanie za dużo ludzi :D
OdpowiedzUsuń