5 maj 2014

majówka

Miało być o ciepłych promieniach słońca i błękitnym niebie. Miało być o grilowaniu i długich spacerach wśród kwitnących pól rzepaku, o lekkim winie i zasłużonym odpoczynku.

Niestety.

Majówkowy weekend okazał się zupełnie innych od naszych marzeń i w efekcie lista niezrealizowanych życzeń okazała się dość długa...

Było mokro, było zimno, chociaż nieziemsko zielono (zieleń, zieloność, zielonawość na potęgę!).
Zdążyłam tylko uwiecznić aparatem kilka słonecznych i bezdeszczowych obrazków*. 

Tymczasem budząc się dziś rano ze zdziwieniem** stwierdziłam że termometr za oknem wskazuje równiutkie, okrągłe zero, zero w maju. Brrrr.... Zawinęłam się więc w ciepły sweter, odkręciłam ogrzewanie i zaparzyłam herbaty z miodem z mleczy*** (!).


*zdjęcia udało się "złapać" w niedzielę, kiedy w końcu przestał padać lodowaty deszcz i wyszło troszkę słońca :)
**co prawda ostatecznie zapowiadano takie temperatury, jednak prognoza pogody a rzeczywistość to dwie różne rzeczy
***postaram się wspomnieć o tym następnym razem coś więcej, bo warto :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz