31 maj 2014

nadmorze

No to cieszyć się czy nie?

Cieszę się (chyba).

Tylko jak zawsze, dylemat - jakie ubrania spakować???*


*najlepiej byłoby całą szafę, albo chociaż z pół

28 maj 2014

urlop

Rok temu niemal dałabym się pokroić za urlop, taki choć trochę prawdziwy.
A w tym roku? W tym roku, wyjątkowo, podchodzę do tego tematu bez entuzjazmu. 
Chociaż zostało tylko kilka dni. 
I na pewno będzie fajnie*


 *niezależnie od pogody

26 maj 2014

chmury burzowe czasem lubią iść pod wiatr

Tak czasem mówi mój Ojciec.


jej dzień

Moja Mama ma wiele zalet i talentów. 
Czasem żałuje, że nie jestem do niej trochę bardziej podobna.


25 maj 2014

czas

Ciepły piątkowy wieczór. 
W nagrzanym powietrzu unosi się zapach skoszonej trawy i pokrzyw. 
Mam wrażenie, że czas się cofnął. Jesteśmy o kilka lat młodsi i bardziej beztroscy.
:)



23 maj 2014

maj

Co raz dłuższe, a ostatnio wyjątkowo ciepłe wieczory
 - czyli szczypta lata w maju.


22 maj 2014

a jutro...

Nastąpiła pewna poprawa. Przynajmniej w temacie pogodowym (chociaż wciąż, tu całkiem niedaleko przetacza się ciężka, potężna masa wody). 
Być może przyjdą też i inne zmiany, bo każdy kończący się dzień może przynieść lepsze jutro.


17 maj 2014

pora deszczowa

Krajobraz za oknem przypomina rozmytą szaro-zieloną akwarelę.
Chmury wiszą na wyciągnięcie ręki.
Gałęzie drzew pochylają się ku ziemi, ciężkie i napęczniałe od wody.
Trawa, której nie zdążono skosić przypomina wodorosty na dnie płytkiej rzeki.

W radiu Kora śpiewa o wyjątkowo zimnym maju.

Mam nieodparte wrażenie że pogoda solidaryzuje się z moim samopoczuciem (bardzo wiec przepraszam, tych którzy mają już dość deszczu).


Czekam na poprawę.

15 maj 2014

maj

h e r b a t a    m i ó d    m l e k o    k a k a o
Mój organizm rozpaczliwie domaga się ciepła.



14 maj 2014

deszcz

Nie mam nic przeciwko dniom wypełnionym deszczem (takim jak ostatnio).
Jednak w domu, który tylko pozornie jest domem, ciężko o prawdziwy odpoczynek i ucieczkę od świata.
Co raz mniej rzeczy cieszy.
Co raz więcej frustruje.

I tak dzień za dniem.


12 maj 2014

:(

Wracając czuję narastające przygnębienie.
Jest pusto i cicho, tak cicho że trudno wytrzymać.
I chociaż zazwyczaj nie robimy razem nic specjalnego, lubię kątem oka widzieć ten uśmiech na twarzy, który kilka lat temu przysłonił mi cały świat.




bzzzz

Jest maj więc muszą być bzy.
Jak co roku.




10 maj 2014

takie rzeczy

Kapryśna ta wiosna ostatnio (zupełnie jak ja).
To nas rozpieszcza gorącymi promieniami słońca, zachęca by wyjąć z szafy zeszłoroczne sandałki i zasiąść z książką na trawie. To znów zmywa nas lodowatym deszcze i rozrywa poły wiosennego płaszczyka przejmującym wiatrem.

Kobietka taka. Trzpiotka.

W jednej chwili radosna i słodka jak zakochana dziewczyna, w drugiej już tonie w czarnej rozpaczy, jakby ukochany porzucił ją dla innej o ładniejszym uśmiechu i bardziej błękitnych oczach... 

A u mnie - chociaż noce są jeszcze chłodne a zza rogu wygląda Zimna Zośka - takie oto rzeczy! - złocisty miód z mleczy.
Na osłodzenie* ostatnich dni (w których zdecydowanie za mało jest słońca).


*mój nie jest jednak tak całkiem słodki, czuć w nim delikatny, kwaskowaty posmak cytryny. Smakuje mi jednak wyśmienicie, znacznie bardziej niż w wersji mocno posłodzonej, typowo "miodowej", która miałam okazje próbować wcześniej. Jest też dość płynny, ale to pewnie kwestia długości gotowania.

7 maj 2014

lawenda

Na razie jest jeszcze nieśmiała i trochę zamknięta w sobie, ale liczę, że wkrótce to się zmieni. 

Marzyłam o niej już dawno, znudzona już nieco coroczną dominacją pelargonii* na balkonie. Zawsze jednak coś stawało na drodze do realizacji tego małego życzenia. Jakoś tak. A teraz ciesze się jak dziecko, mając cichą nadzieję, że jej nie zmarnuję  (bo kiepska ze mnie ogrodniczka). 


Moja własna, pierwsza. Lawenda.
Zapowiedz lata. Długich i ciepłych (oby) wieczorów.


****

A tym czasem za oknem słońce znika za opasłymi, granatowymi chmurami. Zrywa się wiatr zwiastujący zmiany pogodowe. Po chwili spada gruby ulewny deszcz. Trwa to kilka minut lecz nie zapowiada końca. Zerkając na mojego nowego członka rodziny zastanawiam się czy przyjdzie dziś burza... Zamyślam się, jak to mam w zwyczaju w takich momentach, a praca czeka na skończenie. Czas wracać na ziemię...

*a gdyby tak jeszcze kupić bladoniebieską hortensję? - szczyt moich balkonowych marzeń! :)

5 maj 2014

majówka

Miało być o ciepłych promieniach słońca i błękitnym niebie. Miało być o grilowaniu i długich spacerach wśród kwitnących pól rzepaku, o lekkim winie i zasłużonym odpoczynku.

Niestety.

Majówkowy weekend okazał się zupełnie innych od naszych marzeń i w efekcie lista niezrealizowanych życzeń okazała się dość długa...

Było mokro, było zimno, chociaż nieziemsko zielono (zieleń, zieloność, zielonawość na potęgę!).
Zdążyłam tylko uwiecznić aparatem kilka słonecznych i bezdeszczowych obrazków*. 

Tymczasem budząc się dziś rano ze zdziwieniem** stwierdziłam że termometr za oknem wskazuje równiutkie, okrągłe zero, zero w maju. Brrrr.... Zawinęłam się więc w ciepły sweter, odkręciłam ogrzewanie i zaparzyłam herbaty z miodem z mleczy*** (!).


*zdjęcia udało się "złapać" w niedzielę, kiedy w końcu przestał padać lodowaty deszcz i wyszło troszkę słońca :)
**co prawda ostatecznie zapowiadano takie temperatury, jednak prognoza pogody a rzeczywistość to dwie różne rzeczy
***postaram się wspomnieć o tym następnym razem coś więcej, bo warto :)