Zapewne miało być śmiesznie i ironicznie jak w poprzednich książkach.
Autor próbował jeszcze resztą sił wbijać szpilę tu i wódzie w paryski światek.
Ale chyba z biegiem lat (i kolejnymi książkami) zgubiło się gdzieś to angielskie poczucie humoru.
Na pocieszenie zostało kilka, całkiem ciekawie dobranych, fotografii.
Stephen Clarke Paryż na widelcu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz