15 gru 2014

time of year

W piątkowy wieczór siedzę w kuchni, przy uchylonym oknie. Na termometrze +6. Na zewnątrz szumi wiatr. Być może to pokłosie zuchwałej Aleksandry. Tutaj nieszkodliwej, jedynie podrywającej do tańca czerstwe liście. Co i rusz któryś drapie w okno, niczym zwierz próbujący dostać się do środka.

Dziś zajadam pomarańcze i korzystając z wolnej chwili łupię orzechy na świąteczny sernik. Zanurzam się w myślach. Pierniczki, już dawno upieczone i polukrowane, czekają w pudełku i nabierają świątecznej mocy*. Dean Martin i Franka Sinatra nastrojowo śpiewają o tym, że Święta co raz bliżej, że dzwonią dzwoneczki sań, że śnieg pada a św. Mikołaj jest już w drodze. Rano umyłam okna i powiesiłam czyste firanki.

It's that time of year
When the world falls in love
Every song you hear
Seems to say
"Merry Christmas
May your new year dreams come true"
**



Tak oto próbuję wczuć się w klimat.
Idzie mi jednak dość opornie.

Nie czuje, że to grudzień, nie czuję, że Święta co raz bliżej. Jedną połową ciała i duszy, wciąż mocno tkwię otulona jesiennym szalem.


*co roku, zachodzę w głowę się jak to jest, że zaraz po wyjęciu z piekarnika robią się twarde i praktycznie nie jadalne, a w 3 tygodnie później cudnie rozpływają się w ustach :)
**Frank Sinatra, The Christmas Waltz

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz