W kryształowym powietrzu, które szczypie w nos i policzki, czuć idącą zimę.
28 lis 2014
26 lis 2014
listopad
Listopad to nie tylko miesiąc szarości i szybko zapadających wieczorów.
Smętnych poranków, z których ciężko się wybudzić choćby najczarniejszą kawą.
Dni których, jakby wcale nie było, pochowanych gdzieś po szarych kontach, oblepionych wilgocią i melancholią.
Czekania byle do grudnia.
Listopad może być też miesiącem dobrych wiadomości.
(rokowania są pomyślne)
25 lis 2014
tv
Mało oglądam telewizji.
Jeśli już to raczej informacyjną.
Ale nawet ta, ostatnio wyjątkowo mnie irytuje.
Przede wszystkim mało rzetelnym dziennikarstwem, z którego nic nie wynika.
Jeśli już to raczej informacyjną.
Ale nawet ta, ostatnio wyjątkowo mnie irytuje.
Przede wszystkim mało rzetelnym dziennikarstwem, z którego nic nie wynika.
19 lis 2014
merde!
Gdybym przy wyborze książek kierowała się estetyką, tę na pewno ominęłabym szerokim łukiem - tak strasznie nie podoba mi się jej okładka!
A to jedna z tych nielicznych lektur przy których, szczerze się uśmiałam.
Stephen Clarke, Merde! Rok w Paryżu
18 lis 2014
Gdańsk
Kilka szarych dni.
Chmury jakby wisiały tuż nad głową.
Mgła i wilgoć osiadająca na twarzy.
Wciąż jednak dość ciepło jak na listopad.
Ciepło i na wskroś jesiennie.
Bo na północy jak zawsze każda pora roku przychodzi z opóźnieniem i później odchodzi.
Chmury jakby wisiały tuż nad głową.
Mgła i wilgoć osiadająca na twarzy.
Wciąż jednak dość ciepło jak na listopad.
Ciepło i na wskroś jesiennie.
Bo na północy jak zawsze każda pora roku przychodzi z opóźnieniem i później odchodzi.
15 lis 2014
kongos
Od czasu do czasu w powodzi jednakowej muzycznej papki zdarza się trafić na coś całkiem fajnego.
Coś, co naprawdę wpada mi w ucho.
Jak zwykle, dzieje się tak przypadkiem.
Czterech braci z RPA.
Kto słyszał?
Kongos, Lunatic
Coś, co naprawdę wpada mi w ucho.
Jak zwykle, dzieje się tak przypadkiem.
Czterech braci z RPA.
Kto słyszał?
Kongos, Lunatic
13 lis 2014
nadmorze (po raz n-ty)
Wszystko wydaje się jakieś lepsze, ładniejsze a kłopoty łatwiejsze do rozwiązania - chociaż to tylko pozory, bo życie, w dużej mierze, zawsze i wszędzie jest takie same i to od nas zależy jak będzie wyglądać. Jednak z jakiegoś powodu, niezależnie od pory roku i otaczającej nas aury* tam zawsze jest nam dobrze.
*aktualnie listopadowa mglisto-mrzawkowa szaruga ;)
7 lis 2014
lubię
Lubię listopad*, choć dla niektórych brzmi to jak herezja.
Mało tego, lubię mgliste i lepkie dni. Ciemne i wypełnione leniwie padającym deszczem - takim drobnym, delikatnym, który nie moczy do ostatniej nitki w kilka minut, ale powolutku, wpełza cichaczem pod ubranie i osiada na skórze. Lubię ten delikatny dreszczyk.
Lubię srebrne krople zawieszone na pajęczynach, łysych gałązek.
Lubię delikatną mgiełkę, która niczym papierosowy dym spowija miasto...
Lubię, lubię, lubię.
W taki dzień jak dziś (choć bez wyżej wspomnianego "dreszczyku", bo jest jednak dość ciepło jak na listopad) powrót do domu jest prawdziwą przyjemnością. Bez wyrzutów sumienia, mogę tą szarością otulić się niczym ciepłym kocem. Mogę zatopić się w odrobinie melancholii i nic-nie-robienia, bez żalu że być może już ostatni tej jesieni, piękny i słoneczny dzień marnuje się za oknem.
:)
Subskrybuj:
Posty (Atom)