20 lut 2014

miasto

Niespełna rok temu pisałam że nie bardzo przepadam za tym miastem. Do niedawna omijałam je szerokim łukiem, spoglądając nawet z pewną pogardą na sznur samochodów skręcających tuż przy miniaturowej tabliczce "Molo". Drażniła mnie jego ciasnota, gęsty falujący tłum, turystyczna jarmarczność, niemożność swobodnego poruszania się i zobaczenia czegokolwiek. Wystarczyło jednak przyjechać zimą by całkowicie zmienić zdanie. I choć teraz, podobnie jak ostatniej wiosny pogoda nie do końca rozpieszczała - słońce pokazywało się na chwilę, co i rusz padał zimny deszcz - to w końcu polubiłam to miasto.  Spokojne, nostalgiczne, żyjące własnym rytmem.
Zimą skąpane w magicznym błękicie....


Sopot.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz