30 kwi 2013

nadmorze

 
Doczekaliśmy się.

Już za niespełna dobę znów będziemy mogli oddychać najlepszym powietrzem pod słońcem, będziemy wystawiać twarz do chłodnego wiatru z północy, mrużyć oczy od światła załamującego się na falach  i będziemy zajadać najlepszego dorsza na świecie!
To wszystko już całkiem niedługo.

Trzymać kciuki za udaną majówkę.
Odbiór.

24 kwi 2013

A więc


A więc. 
Pamiętam jak nasza (nota bene cudowna) nauczycielka polskiego wbijała nam do głowy, że nie zaczyna się zdania od "a więc". Próżny trud jak widać, bo ciężko się powstrzymać żeby nie powiedzieć a więc mamy wiosnę. Wreszcie. Wyczekaną, wypatrzoną, może nawet wymodloną. 

Niektórych temperatura powyżej +10 i błękitne niebo wręcz zawróciły w głowie; np. pani którą ostatnio minęłam na przystanku - prezentowała nienaganny pedikiur i błyszczące nowością japonki. Aż szkoda że chociaż ukradkiem nie zrobiłam zdjęcia (lubię takie kwiatki). Ja tymczasem dopiero nieśmiało wyciągnęłam tenisówki i powoli przyzwyczajam się.

Brakowało takiego przyjemnego ciepła. Świergotu ptaków nad głową, i delikatnego wiatru i jasnych plam zieleni pojawiających się tu i ówdzie nieśmiało. Przed moim oknem sroki pracowicie budują swoje gniazdo od bladego świtu aż po zmierzch. Trudno je uchwycić w tej szaleńczej bieganinie.

:)

12 kwi 2013

W kwietniu prostota


Zmęczona cała ta nowoczesnością, feerią jaskrawych barw, natłokiem rzeczy, nieistotnych drobiazgów, gadżetów; przez weekend szukałam ukojenia.

Lubię rzeczy proste, taki jak pędzle w oknie, jak drewno, jak nieco staroświeckie okna...

A w kwietniu moje nowe hobby, połowy słów... :)




2 kwi 2013

Morze stanowi całość *


Morza mi się się chce. Szumu fal, latających nad głową mew, złotego piasku pod stopami. I czerwonych łódek z białymi żaglami (idealny zestaw kolorystyczny). Tęsknię do zbierania muszelek, kamyków i patyczków które później chowam i znajduję we wszystkich kieszeniach niczym talizmany na szczęście.
Morza mi się chce.

Gdy małą łódką wypłyniemy dostatecznie daleko, tak że stracimy z oczu ląd, wtedy zobaczymy morze. Nie jest to przyjemne doświadczenie. Morze jest jak ślepy, niemy bóg, otacza nas ze wszystkich stron i ma nad nami wszelką władzę, mimo że zdaje się w ogóle nie wiedzieć o naszym istnieniu.

Tymczasem zawijam się w wełnianą chustę od babci i przytulam termofor.
W zastępstwie kwietniowego ciepła.
Poświąteczne lenistwo.


* tytuł posta jak i cytat pochodzą z książki J.A. Lindoqvista Ludzka przystań.