Święta idą wielkimi krokami. Szał porządków, zakupów i załatwiania spraw, które zawsze jakimś dziwnym trafem przypominają się nam właśnie w tym szalonym okresie. Nagromadzenie wszystkich spraw powoduję że doba skurcza się do minimum a perspektywa zbliżających się Świąt raczej męczy niż cieszy. Postanowiliśmy więc trochę sobie odpuścić, a sprawy konieczne ograniczyć do minimum (ostatecznie nikt nie umrze jeśli okna nie będą umyte a dywan wytrzepany ;) ).
W ostatni weekend zrobiliśmy sobie mega przyjemność i uciekliśmy tam gdzie jest cicho i spokojnie - do zimowego Kazimierza Dolnego*, dopiero teraz można poczuć jego
kameralność i nieco prowincjonalny charakter. Zimą Kazimierz wydaje się miniaturowy, zatopiony między okoliczne wzniesienia, przykryty kołdrą śnieżnego puchu zachęca do przesiadywania tam gdzie jest
miło i przyjemnie.
Herbaciarnia
Galeria u Dziwisza wita nas od progu
nastrojową muzyką i aromatycznie pachnącym ciepłem, z fotele
zerka leniwie zaspany kot. Wnętrze, niezbyt duże ale przytulne,
wypełniają meble z targów staroci i antykwariatów, miękkie
światło świec, piękne obrazy, ciekawe grafiki, książki.
Zmarznięci spacerem zanurzamy się w wygodne, pluszowe kanapy i
otulamy przyciszonym gwarem gości. Nie pozostaje nam nic innego jak
delektować się chwilą, zatopić w myślach i grzać dłonie przy
imbryczku aromatycznej herbaty. A wybór jest tu naprawdę bogaty -
zielonych, białych, czerwonych, czarnych i aromatyzowanych.
Trudno się zdecydować, czy wybrać taką której nazwa wydaje się
nam znajoma czy może raczej raczej zaryzykować i wybrać nieco
tajemniczo brzmiąca Dziwiszówkę czy poetycką Dwa Księżyce. Do herbaty koniecznie zamawiamy
ciasto. I tu pojawia się kolejny dylemat: szarlotka
z cynamonem, tradycyjny sernik, makowiec czy może firmowy tort Dziwisza – piszinger, czyli wafel z
kremem? Cokolwiek wybierzemy i tak zniknie w mgnieniu oka rozpływając się w ustach. Wielbicieli domowych nalewek, dobrej kawy i gorącej
czekolady także czekają gorące rozterki. Wszystkiego nie sposób
spróbować za jednym razem więc konieczna będzie następna wizyta.
Tym bardziej że ta herbaciarnia uzależnia – uzależnia
atmosferą, ciepłem, pięknym wnętrzem, zaspokaja tęsknoty
podniebienia i duszy. Nad filiżanką gorącej herbaty możemy
zapomnieć o hałasie świata, skupić się na chwili, która właśnie
przemija, wielbić niedoskonałość oraz nieśmiałą próbę
osiągnięcia czegoś znośnego w nieskończoności... I
choć na parę dłuższych chwil uciec przed skrzypiącym na dworze
mrozem.
*zimowy Kazimierz jest piękny w odróżnieniu od tego letniego kiedy jest tam tłoczno gwarno i nieco pospiesznie, momentami nawet jarmarcznie ;)