26 gru 2012

Na plusie


Było pięknie, biało i świątecznie aż do... Wigilii... a potem zrobiło się na plusie i przyszła wiosna. I gdyby nie choinka i karp na stole można by pomyśleć że to Wielkanoc. 

Mam nadzieję że Święta minęły (albo wciąż jeszcze mijają) wszystkim jak najlepiej, pomimo zmian pogodowych, kapiącej z dachu wody i szalejącej (podobno) grypy :)))

A tymczasem tęsknie za zimowym Gdańskiem i morzem ;)


21 gru 2012

Zimowe uzależnienie


Święta idą wielkimi krokami. Szał porządków, zakupów i załatwiania spraw, które zawsze jakimś dziwnym trafem przypominają się nam właśnie w tym szalonym okresie. Nagromadzenie wszystkich spraw powoduję że doba skurcza się do minimum a perspektywa zbliżających się Świąt raczej męczy niż cieszy. Postanowiliśmy więc trochę sobie odpuścić, a sprawy konieczne ograniczyć do minimum (ostatecznie nikt nie umrze jeśli okna nie będą umyte a dywan wytrzepany ;) ). 
W ostatni weekend zrobiliśmy sobie mega przyjemność i uciekliśmy tam gdzie jest cicho i spokojnie - do zimowego Kazimierza Dolnego*, dopiero teraz można poczuć jego kameralność i nieco prowincjonalny charakter. Zimą Kazimierz wydaje się miniaturowy, zatopiony między okoliczne wzniesienia, przykryty kołdrą śnieżnego puchu zachęca do przesiadywania tam gdzie jest miło i przyjemnie.


Herbaciarnia Galeria u Dziwisza wita nas od progu nastrojową muzyką i aromatycznie pachnącym ciepłem, z fotele zerka leniwie zaspany kot. Wnętrze, niezbyt duże ale przytulne, wypełniają meble z targów staroci i antykwariatów, miękkie światło świec, piękne obrazy, ciekawe grafiki, książki. Zmarznięci spacerem zanurzamy się w wygodne, pluszowe kanapy i otulamy przyciszonym gwarem gości. Nie pozostaje nam nic innego jak delektować się chwilą, zatopić w myślach i grzać dłonie przy imbryczku aromatycznej herbaty. A wybór jest tu naprawdę bogaty - zielonych, białych, czerwonych, czarnych i aromatyzowanych. Trudno się zdecydować, czy wybrać taką której nazwa wydaje się nam znajoma czy może raczej raczej zaryzykować i wybrać nieco tajemniczo brzmiąca Dziwiszówkę czy poetycką Dwa Księżyce. Do herbaty koniecznie zamawiamy ciasto. I tu pojawia się kolejny dylemat: szarlotka z cynamonem, tradycyjny sernik, makowiec czy może firmowy tort Dziwisza – piszinger, czyli wafel z kremem? Cokolwiek wybierzemy i tak zniknie w mgnieniu oka rozpływając się w ustach. Wielbicieli domowych nalewek, dobrej kawy i gorącej czekolady także czekają gorące rozterki. Wszystkiego nie sposób spróbować za jednym razem więc konieczna będzie następna wizyta. Tym bardziej że ta herbaciarnia uzależnia – uzależnia atmosferą, ciepłem, pięknym wnętrzem, zaspokaja tęsknoty podniebienia i duszy. Nad filiżanką gorącej herbaty możemy zapomnieć o hałasie świata, skupić się  na chwili, która właśnie przemija, wielbić niedoskonałość oraz nieśmiałą próbę osiągnięcia czegoś znośnego w nieskończoności... I choć na parę dłuższych chwil uciec przed skrzypiącym na dworze mrozem.




*zimowy Kazimierz jest piękny w odróżnieniu od tego letniego kiedy jest tam tłoczno gwarno i nieco pospiesznie, momentami nawet jarmarcznie ;)

7 gru 2012

Sen zimowy


- W gruncie rzeczy - odezwała się po chwili - zapadłyśmy w sen zimowy. Nikt już tu nie może wejść ani stąd wyjść!


Śnieg zaczął padać w  n o w y  sposób*. Przybywa go i ubywa. Ludzie w ciemnych płaszczach i czapkach są do siebie podobni. Jak klony. Zerkam na ten biały krajobraz znad laptopa. Trochę się lenię, trochę czytam o fotografii. Fajnie tak nawet. Laptop, ciepła herbata z cytryną i ja. Książki czekają poukładane w stosik przy regale (na który zdecydowanie już żadna książka się nie zmieści, trzeba będzie pomyśleć o nowym). Pogoda trochę usypia, w śniegu toną wszystkie dźwięki. Kot cicho  przewraca się z boku na bok. Nadszedł czas na sen zimowy :)

Przeglądam archiwalne numery Pokochaj Fotografię - spodobał mi się artykuł o instagramie Piotra Chlipaskiego i projekt "36 klatek" Stefana Piektrykiewicza.

A po za tym ciekawy wywiad z Jerzym Lewczyńskim.


* cytaty pochodzą z jednej z moich ulubionych "zimowych" książek - Córka rzeźbiarza Tove Jansson.


3 gru 2012

Grudzień, śnieg, pierniczki....

 
Grudzień jest.
Śnieg jest.
Pierniczki już dawno upieczone*.
Przedświąteczna muzyka już gra.

Powolutku wprowadzam się w przedświąteczny nastrój. Lubie te wszystkie małe przyjemności i drobiazgi które kojarzą mi się ze Świętami, ograniczam do minimum "przedświąteczny stres". Chciałbym żeby było miło i przyjemnie, bez zbędnej przesady, bez perfekcjonizmu. 
Fran Sinatra i Dean Martin już śpiewają w tle. Rozpływam się w marzeniach :)

Zaczynam odliczanie :)


*******
*razem z mamcią kolejny raz na Święta pieczemy pierniki według przepisu Małgorzaty Kalicińskiej z książki Kuchnia znad Rozlewiska. Są genialne! Jedyna ich wada - trzeba je przygotować na około miesiąc przed Świętami ;)