Już co raz bliżej, tak blisko że bardziej się nie da, chociaż pogoda płata nam niezłego figla a deszcz pada nieprzerwanie kolejny dzień. Święta są już na wyciągnięcie ręki. Przygotowania wkroczyły w ostatnią, najtrudniejszą fazę. Nie pora już na zabawę w lukrowanie pierników i wiązanie kokardek na prezentach. Koniec z bieganiem po sklepach w poszukiwaniu potrzebnych produktów. Wszystko jest już niemal na swoim miejscu.
Ten ostatni przedświąteczny dzień zaczynam wcześnie (wcześniej niż nawet planowałam, bo o 5 rano budzi mnie wirująca tuż nad moja głową pralka sąsiadów). Jest jeszcze bardzo ciemno, jakby był środek nocy. Zapalam lampki na choince - robi się przyjemniej. Zaparzam kawę. Zawinięta w kołdrę oglądam Gwiazdkę z Nigellissimą*. Delektuję się atmosferą - bo tak na prawdę, to właśnie te kilka dni oczekiwania i przygotowań tuż przed Świętami lubię najbardziej. Na spokojnie.
Do jutra zostało mi już tylko kilka rzeczy do zrobienia...
Życzę wszystkim; tym którzy tu zaglądają, znajomym i nie znajomym Wesołych Świąt, takich o jakich każdy z nas marzy. Wesołych, cudownych i magicznych, mimo deszczowej aury za oknem :)
*przyznaje się bez bicia jestem mega fanką takich programów!
Masz rację, przygotowania i samo oczekiwanie to jedna z najprzyjemniejszych rzeczy ! Pozdrawiam już noworocznie - M.
OdpowiedzUsuńJa również pozdrawiam - dobrego Nowego Roku :)
Usuń