Grudzień jest.
Śnieg jest.
Pierniczki już dawno upieczone*.
Przedświąteczna muzyka już gra.
Powolutku wprowadzam się w przedświąteczny nastrój. Lubie te wszystkie małe przyjemności i drobiazgi które kojarzą mi się ze Świętami, ograniczam do minimum "przedświąteczny stres". Chciałbym żeby było miło i przyjemnie, bez zbędnej przesady, bez perfekcjonizmu.
Fran Sinatra i Dean Martin już śpiewają w tle. Rozpływam się w marzeniach :)
Zaczynam odliczanie :)
*******
*razem z mamcią kolejny raz na Święta pieczemy pierniki według przepisu Małgorzaty Kalicińskiej z książki Kuchnia znad Rozlewiska. Są genialne! Jedyna ich wada - trzeba je przygotować na około miesiąc przed Świętami ;)
mniam mniam
OdpowiedzUsuń