Lipiec, który zaczął się biegowo gorzej niż źle i nie zapowiadał niczego dobrego, skończył się zaskakująco.
Było więc bieganie w ulewach, pomiędzy burzami, wśród komarów i w skwarze.
Były nowe ścieżki biegowe i powroty do tych dawno nie odwiedzanych.
Były też, własne, małe rekordy.
To był dobry biegowy miesiąc.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz