I praca od świtu do nocy, bez wytchnienia.
Byłby to układ idealny.
Ale jak na to w życiu bywa, wszystko jest na odwrót.
Pracy jak na lekarstwo.
Kawa paruje nieśpiesznie.
Za oknem, powoli, w mgłach, deszczu i dżdżu przetacza się listopad.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz