Robię porządki w szafie.
Nie jest duża, za to najpewniej z gumy skoro mieści te wszystkie ubrania.
Patrząc na nie czuję się jak dr.Jackyll & mr.Hyde.
Odzieżowa schizofrenia.
Przytłacza mnie nie tyle ilość rzeczy, ale fakt, że głównie nosze te ulubione.
Resztę zakładam rzadko albo wcale, bo to już nie jestem ja, ale ktoś, kim byłam kiedyś.
Jednak ciągle mam wrażenie, że któraś z nich może być jeszcze potrzebna.
(zdjęcie z internetu)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz